Pop-up – część 1
Pływające kulki proteinowe są już chyba standardem w arsenale przynęt każdego karpiarza. Popularnie zwane ,,pływaki” mogą być stosowane osobno lub w różnych wariantach z kulkami tonącymi. W pierwszej części artykułu chciałbym pokazać w jaki sposób można wykonać stabilnie pływające kulki pop-up domowym sposobem, natomiast w kolejnej przedstawię różne kombinacje i prezentacje przynęt z ich udziałem. Aby uzyskać pływalność kulek proteinowych można zastosować różnego rodzaju zabiegi np. pieczenia w piekarniku, mikrofalówce lub opiekaczu itp. Alternatywą dla obróbki termicznej mogą być również lekkie mączki lub susze ze skorupiaków, hydrolizaty białkowe, mielony korek i wiele innych. Wszystkie tego typu patenty przynoszą oczywiście efekt, jednak pływalność tak przygotowanych kulek nie jest za długa, a ich wyporność zadowala tylko w początkowej fazie. Osobiście jeżeli nie używam firmowych kulek pływających, stosuję dwa sposoby na ich zastąpienie. Z pierwszego sposobu korzystam już od lat 90-tych. Jest on bardzo prosty, nie wymaga większego zachodu i co najważniejsze można dzięki niemu wykonać doskonale pływające i odpowiednio wyporne kulki dokładnie z tego samego mixu co zanętowe. Do wykonania pływaków tym sposobem będziemy potrzebować korka od wina lub szampana. Na początek musimy pokroić przygotowany korek w kostkę, następnie ściąć jego ostre rogi i kanty. Tak przygotowane różnej wielkości koreczki oklejamy ciastem. Optymalna warstwa ciasta na korku powinna wynosić około 5 mm. Takie pop-upy możemy gotować oddzielnie lub razem z kulkami zanętowymi, musimy tylko pamiętać o ich oznaczeniu, żeby po ugotowaniu można je było w łatwy sposób odszukać. Wykonane w ten sposób przynęty przez dłuższy czas będą prezentować nasz zestaw w odpowiedniej pozycji, natomiast w razie potrzeby możemy regulować ich wyporność zmieniając wielkość korka lub grubość warstwy ciasta. Największą zaletą tego sposobu jest jak już wspomniałem wcześniej otrzymanie przynęty pływającej, zrobionej dokładnie z tego samego ciasta, które użyliśmy do wyrobu naszych kulek zanętowych.
Zestaw do kulek pływających z korkiem
Najpierw kroimy korek w plastry
Następnie w prostokąty które dzielimy na połowę
Ścinamy ostre krawędzie
Oklejamy korek ciastem
Zaklejamy korek
Ugniatamy ciasto
Rolujemy ręcznie kulkę
Pływaki już prawie gotowe
W ten sposób możemy wyróżnić kulkę pływającą i gotować razem z kulkami zanętowymi
Możemy przystąpić do gotowania
Kulki ugotowane
Pop-upy z korkiem gotowe
Moim drugim od niedawna wypróbowanym sposobem na zrobienie kulek pływający jest użycie specjalnej przeznaczonej do tego celu firmowej mieszanki. Taki mix daje nam szerokie pole do popisu zarówno pod względem możliwości zastosowania różnych aromatów, barwników jak również kształtów i wielkości wykonywanych przynęt pływających. Jest równocześnie bardzo wygodny i szybki w użyciu. Możemy z niego w łatwy sposób wykonać kulki pływające nawet bezpośrednio na łowisku, bez potrzeby zabierania ze sobą jajek, wystarczy tylko woda (może być również z łowiska) oraz aromat, Fishamino, barwnik, słodzik, ekstrakty lub inne wybrane składniki i świeże kulki pop-up mamy gotowe !
Zestaw do pop-upów z gotowego mixu
Do zrobienie pływaków możemy użyć wody z łowiska
Do gotowania również możemy użyć wody z łowiska
Odmierzamy strzykawką porcję wody z łowiska
Fishamino jest bardzo wartościowym dodatkiem do każdego rodzaju kulek, również przynętowych tonących lub pływających
Dodajemy także wybrany aromat, barwnik itp.
Mieszamy płyn
Możemy przystąpić do przygotowania ciasta
Wyrabiamy ciasto łyżką
Ciasto gotowe
Kulki wyrabiamy ręcznie nadając im pożądaną średnicę
Dopracowanie kulek
Kulki wędrują do gotowania
Kulki po ugotowaniu odkładamy na ściereczkę
Szybki test pływalności kulek zaraz po ugotowaniu to czysta formalność
Wiosenny golec na morelowego bałwanka
Jeżeli nie mam czasu lub możliwości na wykonanie pływaków według wyżej wymienionych sposobów, wtedy używam firmowych kulek pop-up. W jaki sposób należy korzystać z właściwości pływających boilies, jak prezentują się w wodzie najbardziej popularne zestawy z pływakami, o tym wszystkim w drugiej części.
Autor: Marcin Krajewski
Artykuł można również przeczytać w kwartalniku Karp Max 3/2010